Malowanie - hity i kity
Witam, już jakiś czas temu pokoje na poddaszu zostały pomalowane... dokładniej podjęłam się wyzwania i pomalowałam je sama. Moje wyobrażenie na temat malowania nie pokrywało się z rzeczywistością, ale od początku...
Na poddaszu znajdują się dwa pokoje córek, nasza sypialnia z małą garderobą, łazienka i korytarz. Pokoje wraz z sypialnią pozostawiliśmy w samych tynkach tradycyjnych ( poniekąd z oszczędności ). Korytarz jako, iż ściana przy schodach jest ścianą wspólną dla salonu, a tam mamy gładzie, jest również wykończony gładzią. Na pierwszy rzut poszedł nasz pokój. Wtedy miał miejsce pierwszy szok - te tynki o czym nigdzie nie doczytałam, a wręcz bardzo dużo ludzi decyduje się na takie "nie wykończone" ściany, MALUJE SIĘ FATALNIE. Powierzchnia naszych ścian ma nieregularną strukturę i żeby dobrze pokryć ścianę farbą musiałam się nieźle nagimnastykować. Ściany na zdjęciach pokryte są trzema warstwami.
W pokojach dziewczynek poza białym pojawia się kolor i tu kolejny szok - ODCINANIE KOLORU.
Nie jeden raz odcinałam już kolory farb za pomocą taśm. Wtedy w celu uzyskania ładnego odcięcia po naklejonej taśmie malowałam kolorem już istniejącym na ścianie( to co miało "wejść" pod taśmę było w kolorze ściany) a dopiero później kolorem docelowym. Przy ścianach w pokoju córek ten system się nie sprawdził bo tynki były zbyt porowate :( W między czasie dowiedziałam się, że fachowcy pomagają sobie akrylem.Na moje pozaciągane odcięcia nie pozostało mi nic jak tego spróbować. To był strzał w dziesiątkę , odcięcia wyszły idealnie :)
Nie obyło się jednak bez przygód, ponieważ pracowałam na mocnej ale jednak żółtej taśmie. W pokoju gdzie kolor jest nad drzwiami musiałam przemalować kilka razy aby wyrównać kolory ponieważ "podnosiłam" odcięcie ( wcześniej był do drzwi, ostatecznie do wysokości okna) i o ile kolor mi nie podszedł pod taśmę, to farba odeszła z taśmą aż do zagruntowanego tynku. Okazało się że taśma była za mocną, dodatkowo przez to że żółta to zamokła i oderwała ze sobą farbę aż do gruntu. Dlatego teraz już będę wybierać tylko niebieską taśmę.
Finalnie ściana została uratowana, ale niestety nie dysponuje na chwile obecną zdjęciem.
Malując korytarz odkryłam plus ścian tylko wytynkowanych :) Na tych "gołych" ścianach można było szaleć wałkiem i nie widać było żadnych śladów czy pociągnięć wałka, co przy gładziach nie umknie :)
A teraz coś pozytywnego czyli HIT. Nasze pokoje malowałam w kolorze ciepłej bieli wraz z sufitami. Sufit w korytarzu malowałam farbą w kolorze białym zimny, a ściany są malowane farbą białą ale o ciepłej barwie. Trochę przerażona po zmaganiach z taśmami postanowiłam nie oklejać sufitu tylko przetestować wałek do odcinania linii.
W moim przypadku sprawdził się super, a praca szła o wiele sprawniej.
Z artykułów malarskich HITEM jest również mój pojemnik - wiadro na farbę z możliwością dokupienia "wytłoczek" przez co wiadra nie trzeba myć po każdym malowaniu. Napomknę również o wałkach których używałam. W sklepie zachwalali nam wałek z ruchomą rączką która pozwoli malować tym samym wałkiem w pionie i w poziomie i fajnie ...tyle, że ja podczas malowania nie przekręciłam wałka ani raz :/
A u was jak wyglądał etap malowania, podjęliście wyzwanie sami? Nam pozostał do malowania jeszcze parter ;)